2 lipca 2013r.
Jak to jest żyć bez marzeń? Jak się czuję człowiek, który nie ma żadnych pasji ani celu? Czy ktoś pozbawiony ambicji może być szczęśliwy?
Nie może. Ja nie jestem szczęśliwa.
Mam zaledwie dwadzieścia pięć lat, a czuję się stara, sztywna, pusta. Nie zawsze tak było.
Przez większość życia zawsze myślałam, że niczego mi nie brakuję.
Zawsze miałam wszystko co chciałam, byłam duszą towarzystwa, ulubienicą nauczycieli i kochaną, posłuszną córeczką.
Moje życie zawsze było uporządkowane i idealne, robiłam wszystko, żeby inni byli ze mnie dumni.
Chciałam być podziwiana i najlepsza, więc dostosowywałam się do innych, żeby ludzie myśleli, że jestem idealna.
Zbyt późno przekonałam się, że ideały nie istnieją.
W liceum musiałam się zastanowić kim chcę zostać... Nie potrafiłam wybrać.
Zorientowałam się, że nie mam żadnych marzeń ani pasji...
Nagle niespodziewanie przejrzałam na oczy, zrozumiałam, jak do tej pory wyglądało moje życie.
Wydawało mi się, że niczego mi nie brakowało, jednak tak na prawdę nie miałam nic.
Po co się uczyć gdy nie ma się celu? Po co mi znajomi, którzy tak na prawdę mnie nie znali?
To co do tej pory określało mój system wartości było tak na prawdę bezużyteczne.
Wreszcie zrozumiałam, że jestem tylko sztuczną dziewczyną, która po drodze zgubiła nie tylko ambicję, ale i samą siebie.
Dlaczego doszłam do tego tak późno? Czemu przez ten cały czas nie zwróciłam uwagi na to, kim się stałam?
Od czasu liceum nic nie idzie po mojej myśli.
Wybrałam pierwszy lepszy kierunek studiów, z którym w żaden sposób nie chciałam wiązać przyszłości.
Po zrobieniu licencjatu przerwałam go, gdyż wszystko było tam dla mnie zbyt nudne.
Podobno miał być to mój najlepszy okres życia, czas, w którym miałam się wyszaleć, odkryć samą siebie.
Tak miało być, niestety stało się zupełnie inaczej. Ciągle nie wiem kim jestem, co chcę robić, nie mam marzeń, prawdziwych przyjaciół ani celu.
Znudziłam się takim życiem, chciałabym coś zmienić, ale nie wiem jak.
To wszystko mnie przytłacza, duszę się i rozpaczliwie szukam wyjścia, próbuję uciec od tej szarej rzeczywistości...
Nie mogę, nie potrafię, jestem bezradna...
Czasami mam ochotę się wypłakać, jednak staram się być silna i uśmiechać się do ludzi, żeby chociaż oni myśleli, że ciągle jestem idealna i szczęśliwa...
Gdy byłam młodsza wszyscy zawsze mówili, że mam się skupić na nauce, że na wszystko jeszcze mam czas.
Rodzina wróży mi wielką przyszłość, że osiągnę wielkie rzeczy... Już teraz wiem, że zawiodłam wszystkich.
Nikt jeszcze o tym nie wie, ale ja czuję, że wszystko już będzie takie samo.
Nic nie jest w stanie tego przerwać, już dawno postanowiłam, że się poddam, że dalej będę żyć w tym zakłamaniu.
Mimo to jeszcze gdzieś głęboko we mnie tli się nadzieja, że w końcu stanie się coś, co przerwie tą monotonię życia codziennego.
I mimo tego, że się poddałam, czekam na jakiś cud.
Wow masz talent pisarski *-* !
OdpowiedzUsuńNie wyglada jak bys była nowicjuszka ;-)
Życzę powodzenia!
Cieszę się, że ci się spodobało :)
UsuńNiby tylko prolog, a ja już zbieram szczękę z podłogi. Życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi czytać pozytywne komentarze :D
UsuńNieźle, nieźle. Czekam na dalszą część ^^ Zawsze ciekawiły mnie problemy tego typu osób
OdpowiedzUsuńhttp://polloves.blogspot.com/
Dziękuję, jestem w trakcie pisania dalszej części ^^
UsuńWeszłam tu przez przypadek i zaczęłam czytać, gdyż od dłuższego czasu szukałam dobrego opowiadania. Już po przeczytaniu pierwszego zdania ta historia mnie zaintrygowała, ponieważ czuję się dokładnie tak samo jak główna bohaterka. Bardzo jestem ciekawa jak poprowadzisz tą historię, na pewno będę często tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać. Masz ogromny talent. Powieść nie w moim stylu < wole horrory fantasy XD >, ale to opowiadanie mnie zaintrygowało i zafascynowało. Będę tu musiała często zaglądać ^^ życzę powodzenia i weny :*
OdpowiedzUsuń